Na dwóch kółkach jeździło się w mojej rodzinie przynajmniej od trzech pokoleń. Z wyblakłych zdjęć patrzą na mnie szczęśliwi i łobuzerscy dziadkowie – wszyscy pochodzili z prowincji, wyobrażam sobie, że żyli naturalnie i nieco dziko. Pokonywali pewnie większe odległości między domem, kościołem czy jeziorem niż przeciętny mieszkaniec miasta. Nic dziwnego, że obiektyw zapamiętywał ich z nieodłącznym rekwizytem – zazwyczaj trzymają rower przy boku, miny mając zawadiackie. Jeden z pierwszych, kultowych obrazków dzieciństwa to Babcia w eleganckich spodniach w kantkę, pędząca na targ na Wigrach 3. (Tak jest zresztą do dziś?) Żeby jeździć na składaku z taką godnością, trzeba mieć charakter!
Rower – po prostu kocham. Małgosia Gadomska
Po czym poznasz holendra?
Rowery holenderskie bardzo łatwo rozpoznać. Po czym? Zobacz poniższy materiał:
Polskie miasta od kilku lat przeżywają pozytywną inwazję rowerów miejskich, zwanych potocznie citybike’ami. Moda na rowerowy styl życia przyszła do nas z Holandii, która do dzisiaj jest największym producentem rowerów tego typu. Klasycznego holendra poznasz najczęściej po 28-calowych kołach, bardzo szerokiej i giętej kierownicy, szerokim siodle i wyprostowanej pozycji jadącego. Coraz częściej na mieście widzę damki, dosiadane przez obie płci, jak przed wojną – z pewnością decyduje tu wygoda & elegancja; damki po prostu są przyjazne przy wsiadaniu, zeskakiwaniu w biegu, a kobietom pozwalają na luksus jazdy w sukience. Rowery holenderskie z wiklinowym koszem to oldschoolowy akcent, który zaczyna powoli wpisywać się w tkankę starego miasta – takiego jak Kraków – którego mieszkańcami są ostatnio głównie studenci i obcokrajowcy wożący w koszach np. zakupy z targu czy laptopy do pracy. Warto pamiętać również, że tradycyjny rower miejski nie posiada zwykle przerzutek; to może być niespodzianką zwłaszcza po zmianie roweru z górskiego czy treckingowego na city. Produkowane do dziś rowery typu old dutch występują w wersjach tradycyjnych, bez biegów, z jednym hamulcem tylnym typu torpedo, który w mieście przydaje się przede wszystkim, ponieważ jest intuicyjny i szybki.
UWAGA! – temat priorytetowy Wraz z nowym rowerem, fundujesz sobie niechybną jego kradzież, jeśli NIE zakupisz dobrego zapięcia? Polecamy filmik instruktażowy
Jako miły bonus dodam jeszcze scenę ulubionego szaleństwa rowerowego (scena z filmu Quicksilver, 1985). Z najlepszymi życzeniami dla miłośników dwóch kółek ? Go!